Staram się często
podcinać włosy jednak chęć zapuszczenia ich trochę się z tym kłuci. Moje końce
i połowa włosów wymagają nawilżenia, niestety pora roku nie ułatwia mi zadania.
Nadal nie odnalazłam swojego faworyta, jeśli chodzi o idealny szampon, chociaż
ostatnio jeden mnie bardzo pozytywnie zaskoczy, ale o tym niebawem. Będąc w
Rossmannie moją uwagę zwrócił Argan Oil a dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta,
bo był na promocji (z tego, co pamiętam zapłaciłam za niego 5.99 zł.), stwierdziłam,
że to nie jest wygórowana cena i oto stałam się jego posiadaczką.
Słowo od producenta:
Olejek
arganowy jest produktem regenerującym, nawilżającym, chroniącym włosy przed
czynnikami zewnętrznymi. Nadaje połysk, likwiduje matowość. Działa
przeciwstarzeniowo, powstrzymuje wolne rodniki, nawilża i napina skórę.
Zapobiega rozdwajaniu się włosów i nadaje im miękkość. Wzbogacony o olejek
jojoba i słonecznikowy.
Buteleczka, w której
ukryty jest kosmetyk jest przezroczysta i niestety nie ma dozownika, co trochę
utrudnia wydobycie olejku.
Niestety patrząc na skład sam argan widnieje
nieomalże na końcu.
Jeśli chodzi o stosowanie to używałam go zarówno na
wilgotne jak i na suche włosy. Co tu dużo mówić oczarował mnie.
Włosy są po nim
miękkie błyszczące i cudownie pachną. Chociaż spotkałam się z głosami, że
zapach jest drażniący a niektórym może kajarzyć się z vibovitem. Czy jakoś
szczególnie poprawił kondycje końcówek? Jakoś rewelacyjnych i bardzo widocznych
efektów nie ma, jedyne, co zauważyłam to mniejsze rozdwajanie i łamliwość. Olejek
jest wydajny i starcza naprawdę na bardzo długo. Jednak gdyby nie fakt, że był na
promocji pewnie bym się na niego nie skusiła.
Używałyście? A może
inne produkty z tej serii Was zaintrygowały?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz